Jak przetrwać zimę, czyli „Nie, nie jest mi zimno w tej spódniczce”

Więc nastała w Poznaniu zima. Początek tygodnia uraczył nas mrozem, a środek i koniec tygodnia śniegiem. Nie mogę się nacieszyć tą pogodą. Promienieję.

Tej zimy wyglądam jakoś lepiej. Syfów na twarzy mam mniej, włosy mi się zrobiły jakieś gęstsze, nawet chyba schudłam. I z uporem maniaka chodzę w swoich kieckach. Na pytania w stylu Czy tobie nie jest tak zimno odpowiadam ze stoickim spokojem Tak, jest mi zimno. Po prostu się tym nie przejmuję. I to jest chyba w ogóle takie fajne podsumowanie mojego ostatniego podejścia do życia. Coś w stylu If you can’t fight it, embrace it. Bo ja naprawdę czuję się z tym zimnem dobrze. Tylko musiałam się go nauczyć.

A początki związku z mrozem nigdy nie są fajne. Na początku jest zimno (duh…), trochę niekomfortowo i ogóle jakoś tak nie teges. Dopiero później jesteś w stanie się uśmiechać spod grubej czapki i patrzeć jak przechodnie patrzą na Ciebie karcąco i wciskają głębiej ręce w kieszenie. Wiecie w ogóle komu powinniśmy współczuć? Nie dziewczynom w spódniczkach. Hipsterom. Z ich biednymi, odkrytymi, hipsterskimi kosteczkami. Nie rozumiem tego fenomenu odkrytych nóżek. W ogóle to chyba teraz jest w modzie jakiś fetysz nóżek. Faceci nieskromnie odkrywają kosteczki, dziewczyny chodzą w spodniach tak podartych, że równie dobrze mogłoby ich nie być. Widzicie tu jakiś trend? Za czasów, gdy byłam w gimnazjum supermodne były takie poprzecierane gdzieniegdzie spodnie, teraz moda jest na dziury. Dokąd idziesz, modo?

Wracając. Zimą zawsze można się jakoś rozgrzać. Wiecie co super działa? Gorąca herbatka na śniadanie, sweter, powiedzenie pani przy kasie w Rossmanie pozdrawiam i do usłyszenia, bo ma się nasrane po pracy na infolinii… No wiecie, takie normalne rzeczy. No co? Tak, powiedziałam tak pani przy kasie. Tak, umarłam ze wstydu. Tak, przez kolejne dwie godziny było mi gorąco na samo wspomnienie tego. Trzeba sobie jakoś radzić.

Dobrze mi tak zimą. Nie boję się mrozu, lodu, śniegu. Jedyny chłód, którego się tak naprawdę boję to ten w ludzkich oczach. Więc uśmiechajcie się, ludzie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *