Po przeczytaniu Być jak płynąca rzeka zrozumiałam, że Coelho jest takim… Filozofem dla dużych mas. Myślicielem, który pięknie operuje bardzo prostymi prawdami o świecie, ale nic poza tym. Ta książka jest napisana ładnym, bardzo przystępnym językiem i tak naprawdę nie wnosi niczego nowego do życia. Ot, przyjemna lektura na dwa dni, ale zupełnie bez fajerwerków. Nie mogę oczywiście powiedzieć, że nie wzruszyłam się parokrotnie podczas lektury, ale możliwe, że to po prostu ja. Zbyt mocno się wczuwam.
No, ale nie kliknęliście na ten wpis po to, aby czytać o moich przemyśleniach odnośnie tej książki, a po to, żeby pokręcić trochę beki z Coelho. Przejdźmy więc do cytatów. Przytoczone poniżej cytaty nie pochodzą tylko z Być… To ogólny zbiór śmieszków. Pośmiejmy się więc!
Człowiek żyje dla swojej przyszłości.
No bo jakby żył dla przeszłości, to byłby archeologiem albo historykiem. A to nie są ludzie, to są sztuczne twory, wymyślone przez NASA. Tak jak Australia.
Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Ja powiedziałabym, że raczej kocha się pomimo czegoś, a nie za coś, ale ja tam książek wydanych nie mam, więc może nie będę komentować. Poza tym… Kocha się za oczy, za dłonie, za serce, za krew o odpowiedniej grupie. Kocha się pomimo rzuconych pod ścianę skarpet, rozsypanej bułki tartej (która wchodzi we wszystko – włosy, skarpety, bluszcz). Miłość to jest gęsto i misternie utkana sieć wszystkich za i pomimo. I niech mi nikt nie wmawia, że jest inaczej.
Jest tylko jeden sposób nauki. Poprzez działanie.
I dlatego właśnie mówię Wam, że historycy i archeologowie to wymysł jest!
Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą.
I ja też jestem tego zdania i jak mi Google Maps mówi, że nie tędy droga, to krzyczę im że: Nie znasz mnie, to nie oceniaj! Nie widzisz drogi, którą przeszłam, żeby być w tym miejscu, w którym jestem teraz…
Była pewna, że jeśli podejmie ryzyko, przeżyje miłość, jakiej nigdy nie doświadczyła.
Potem jednak szybko doszła do wniosku, że wskakiwanie do klatki z tygrysem, żeby go przytulić i potencjalnie się z nim przespać nie było najszczęśliwszym pomysłem.
Praca jest darem, kiedy pomaga zrozumieć, co robimy, ale może być przekleństwem, kiedy staje się ucieczką przed pytaniem o sens życia.
Dlatego ja siedząc w korpo patrzę czasem zamyślona w sufit i pytam: Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy? Co milsi odpowiadają mi: Byle do piątku.
Wszystko się psuje, a to, co się nie psuje, jest bezużyteczne.
I właśnie dlatego obudowa iPhone’a 6 gnie się podczas użytkowania. Inaczej ten telefon byłby bezużyteczny. Coelho to wiedział już parę ładnych lat temu!
Aby zapomnieć o zasadach, należy je znać i szanować.
Ale nawet jak uszanujesz taką NaOH i poznasz ją od środka, to lepiej o niej nie zapominać, bo ci wszystko wyżre. Materię organiczną szczególnie.
Miłość kojarzy się bardziej z nieobecnością niż obecnością ukochanej osoby.
To brzmi jak strasznie chujowy związek na odległość.
Bóg ukrył piekło w samym sercu raju.
Podczas projektowania świata (projekt robiony w Wordzie):
Bóg: I tutaj jeszcze wstawimy jedną planetkę, drugą planetkę, a tutaj taką skałkę.
Anioł: Panie, wszystko fajnie, Ziemia wygląda super, raj jest fantastyczny, cały wszechświat jest spójny i cudnie razem działa, ale… Musisz jeszcze zrobić to całe piekło, nie?
Bóg: Kurwa. Dobra. To ja tutaj jeszcze tylko przestawię raj o jeden piksel w lewo.
Dup, dup, dup. Wszystko się rozjeżdża, wykresy nachodzą na siebie, nagle w projekcie wszechświat_2.docx jest 16 różnych czcionek, gra jakaś muzyka, bibliografia jest na wszystkich stronach. Dwa razy. Projekt wyeksportował się do PowerPointa i Excela, ale nie da się z niego zrobić ładnego PDFa…
I tak właśnie piekło utworzyło się w samym środku raju. Droga wiedzy stoi otworem przed wszystkimi ludźmi, przed każdym zwykłym człowiekiem.
Ale tylko niektórzy ludzie wiedzą co to jest za otwór.
Człowiek często zapomina, skąd przybył. Przyroda nigdy.
Bo jak wszyscy wiemy człowiek nie zalicza się do przyrody, a każda cząsteczka (oprócz tych, które budują człowieka, ma się rozumieć) ma swój własny, prywatny tracker GPS. Kobieta po prostu widzi rzeczy, których mężczyźni nie są w stanie zauważyć.
Na przykład burdel w kuchni, okruszki na stole i kurz w kątach pokoju. Mężczyźni są pozbawieni takiego postrzegania. Co to jest wierność? Poczucie, że posiadam na zawsze czyjeś ciało i duszę?
Tak, ale to posiadanie tylko własnego ciała. Jeżeli chcesz posiadać ciało i duszę osoby, którą kochasz, to brzmi to tak… Niewolniczo. Usta zamykają się wtedy, gdy mają do powiedzenia coś ważnego.
Niestety palce niektórych złotych myślicieli uderzają w klawiaturę ciągle. Bezkrytycznie. Historia jednego człowieka jest historią całej ludzkości.
Tak, szczególnie historia mojej sąsiadki spod 24, która w rok po poznaniu aktualnego męża przerwała swoją fantastycznie zapowiadającą się karierę w sklepie spożywczym i zajęła się wychowywaniem dzieci. W niej jest wszystko. Wojna, trudne decyzje rangi państwowej i inne. Gdy wody się uspokajają, wszystko wkoło nas staje się prostsze, my stajemy się bardziej otwarci, szlachetniejsi, a nasze gesty szerokie.
Ja tu nie chcę być niemiła, ale wiesz… Jak nie ma powodzi, sztormów, nawałnic i innych monsunów, to generalnie wszystko jest prostsze. Chodzenie po bułki (bo ci pieczywka nie wyrywa z łapki), zaręczyny (bo ci nie porywa panny i pierścionka) czy nawet nalewanie piwka do kufla (bo trafiasz). – Kto najlepiej włada szpadą?
– Ten, kto jest niczym skała. Nie wyjmując broni z pochwy, bez potrzeby wybaczania napastnikowi potrafi pokazać, że nikt go nie zwycięży.
Inna Dierigłazowa na przykład. I ona chyba musiała wyciągnąć szpadę. Jak nie musiała, to jadę na Igrzyska pokonać ich wszystkich. Obiecałam sobie cieszyć się zawsze wraz ze wschodem słońca, każdego ranka na nowo. Dostrzegać przyszłość, ale nigdy nie poświęcać dla niej teraźniejszości. Przyjmować miłość, ilekroć spotkam ją na swej drodze, i przenigdy nie odkładać niczego, co może mnie uradować.
I dlatego też nie odkładam żadnego batonika z powrotem na półkę w Tesco. Cholerni filozofowie prowadzą do mojej otyłości… Albo już doprowadzili. Wiele spraw w naszym życiu osobistym i zawodowym podobnych jest do chińskiego bambusa. Pracujemy, wkładamy swój czas i wysiłek, aby zaowocowało to wzrostem, ale bywa tak, że całymi tygodniami, miesiącami czy nawet latami nie widać rezultatów. Ale jeśli wykażemy się cierpliwością i uporczywie inwestować będziemy w siebie, piąty rok nadejdzie, a z nim zmiany, których zupełnie się nie spodziewaliśmy.
Powiedział menadżer, próbując zatrzymać cię w chujowej pracy w korpo. A ty mu wtedy na to: NIE JESTEŚ MOIM BAMBUSEM! Nawiasem wspomnę tylko, że oczywiście przytoczone powyżej cytaty są wyrwane z kontekstu, z całości tekstu, który być może nadałby im trochę inny wydźwięk, może sens jakiś. Wiem też, że moje komentarze są płytkie, ale czego się nie robi, żeby rozśmieszyć parę osób. Cały wpis może zakończę jednym cytatem i pozwolę sobie zamilknąć.
Kiedy czytam jego utwory, nie widzę pracy literackiej. Są jednowymiarowe i jednowarstwowe. Ja nie mam ochoty spłaszczać rzeczywistości, aby stała się bardziej przystępna. Wiem, że czasami się mnie z nim porównuje, wrzuca do jednego worka z tzw. pisarzami, których twórczość pomaga w egzystencji. Ale proszę o tym nie pisać.
~ Éric-Emmanuel Schmitt

