1. Ze słownikami w telefonach walczę od kiedy pamiętam. To naprawdę nie jest moja wina, że słowniki nie mają w sobie tak bardzo mi potrzebnych słów jak prokrastynacja czy udźwięcznienie. Ostatnio mój słownik w telefonie okazał się być jednak ekstremalnie przeuroczy. Z racji tego, że nie ogarnia przekleństw, poprawił mi pierdolić na pierożki. No jak tu go nie kochać?
2. Dopadła mnie ostatnio maniera pięknego pisania. Takiego poukładanego, metaforycznego, pełnego finezyjnych składni i pewnej ilości pretensjonalnego pierdolenia. Niestety okazało się, że jednak trochę za mało czytam, żeby móc robić takie rzeczy. Gombrowicz, Seneka… Pitagoras? Nie jestem humanistką. Nigdy nie będę. Nobla dostanę z czegoś innego.
3. Mało ostatnio piszę wierszy. Może to kwestia pogody, a może po prostu nie mam już sił na tę śmieszną poezję. Dłuży mi się zima, więc piszę tak:
rozumiem cię chyba najlepiej
gdy mam cię na wyciągnięcie ręki
gdy mogę cię zatrzymać gdzieś między
jedną a drugą dłonią
wtedy właśnie najbardziej jesteś mi sobą
gdy swoimi palcami splatasz mi się w moje
gdy zawierasz mi się między
jednym a drugim oddechem
i to może nawet prawda
że ja tu odchodzę od zmysłów
ale to może nawet dobrze
skoro zmysły to wredne dupki
rozumiem cię najlepiej
między moimi a twoimi ustami
bo tak się właśnie rozumie sercem
Mało lirycznie i mało poetycko, ale kto powiedział, że będzie łatwo?
4. Pogoda jest tak niekonsekwentna, że podejrzewam u niej większe rozchwianie emocjonalne niż u mnie. Ja rozumiem, że przedwiośnie. Ja rozumiem, że to jeszcze nie pora na wiosnę… Ale żeby tak szczuć dziewięcioma stopniami na plusie, a potem chamsko minus trzy? Nieładnie, nieładnie… Szczególnie, że ja grzeję się jak cholera, gdy na zewnątrz jest około dziesięciu stopni. Taka fizjologia, no nic nie zrobię.
5. Dzisiaj na kawce z moi Lubym narzekałam, że nie mam anegdotek na te Ochłapki, więc podzielił się ze mną pewnym… Faktem. To chyba słowo, którego użył. Fakt brzmi tak: żeby zniszczyć całe życie na Ziemi potrzeba tylko naprawdę długiej rurki. I już tłumaczę dlaczego. Z racji tego, że kosmos jest zbudowany tak, że wciąga wszystko do siebie wystarczy w któryś z oceanów włożyć rurkę, która wylezie za pole grawitacyjne Ziemi i koniec. Woda sobie ucieknie gdzieś w pizdu, nikt pewnego ranka nie będzie miał jak zrobić sobie kawki i wszystko dupnie. Takie tam… Wesołe tematy, które można poruszyć na randce. Polecam serdecznie.
6. Gdy myśleliście, że zobaczyliście w swoim życiu już wszystko i nic specjalnie nie jest Was w stanie zaskoczyć… Internet wyskakuje z czymś takim… Tak. Księżniczki Disney’a jako betoniarki. Nie wiem dlaczego, nie wiem w jakim celu… To bez znaczenia. Pięknie jest. Naprawdę.
Myślę, że to ewidentnie czas na zakończenie tej fascynującej przygody przez Ochłapki z moich myśli. Rzucę Wam tylko jeszcze fajną piosenkę i uciekam. A o czym Wy myśleliście w tym tygodniu?

