1. Anegdotka! Idę sobie przez Stary Rynek i ogólnie myślę o życiu, śmierci i innych takich. Zauważam parę policjantów, którzy patrzą zawzięcie w te swoje malutkie zeszyciki do wypisywania tych swoich mądrości. Myślę sobie, ot, patrol, pewnie kogoś spisują… Ale nie. Bo stoją sami, nikogo wokół. No to zmieniam lekuchno trasę, żeby przejść obok nich i słyszę jak jeden do drugiego mówi:
– Ej, masz już?
2. A skoro już w klimacie anegdotek o policjantach jesteśmy:
3. Podczas ostatniego, większego przeszukiwania mojego pokoju odkryłam pewną sprawę. Ja nie sprzątam swoich rzeczy. Ja je przed sobą ukrywam. Nie będę Wam mydlić oczu – za każdym razem, gdy potrzebuję czegoś, czego nie używam na co dzień zwykle muszę wyrzucić większość rzeczy z szafek na środek pokoju. To niestety tyczy się nie tylko ubrań. Ofiarami mojego sprzątania pada wszystko. Kiedyś schowałam sobie ulubiony kubek na półkę z koszulkami… To prawdopodobnie przez moje okrutne roztrzepanie.
4. Stwierdzam, że Poznań powoli mnie niszczy. Ostatnio na przykład odkryłam, że ostatnie krople soku albo mleka można wysiorbać z kartonika za pomocą słomki. Ja wiem, że można niby odciąć róg, ale nożyczki są w… Emm… Patrz punkt trzeci. Nożem się za bardzo nie da, a swoje zęby za bardzo lubię, żeby używać ich zamiast słomki.
5. Przygoda! Wczoraj pierwszy raz w życiu byłam na Archery Tag. I powiem Wam, Misiaczki, że to była świetna zabawa. Jestem teraz obita, bolą mnie mięśnie, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia, ale czuję się super. Moment… To tak działa sport? O.o W każdym razie… Jeżeli macie paru znajomych, trochę kaski i wolny dzień, to serdecznie polecam. Nas było trochę mało – cztery osoby – ale daliśmy radę. Postrzelaliśmy sobie z łuków, powyzywaliśmy się od takich tam różnych i możliwe, że coś sobie trwale uszkodziliśmy. #ohwell
Dzisiaj żegnam się z Wami wesołą piosenką, bo w końcu jest lato – najlepszy czas, żeby być szczęśliwym.

